2010/04/17

Współrzędne geograficzne - strach przed utratą pamięci

Chcę zająć się habituacją, swoistym uodparnianiem na obrazy (dostrzegane i rejestrowane).
Chcę zaproponować projekt składający się z działania fotograficznego i elementu akcyjnego, który będzie dotyczył mojego osobistego stosunku do doświadczania miejsc, przestrzeni i obrazów z nimi związanych.
Celem pracy jest sposób w jaki mogę wytworzyć więzi ze światem zewnętrznym i je zanotować za pomocą fotografii. Jak spowodować, by obrazy przeze mnie doświadczane i rejestrowane były mniej podatne, na rozmycie, na zapomnienie, na utratę znaczenia.
Część mojej twórczej aktywności wiąże się z wędrówką. Nie mam na myśli jednak bycia turystą. Mówię o aktywnym, wymagającym wysiłku fizycznego kontakcie ze światem, gdzie fotografia jest formą ekspresji wobec niego.
Myślę o fotografii, która stanowi zapis emocji, naszego stosunku do doświadczania.

Twórczość jest sposobem nawiązywania kontaktu między mną a światem zewnętrznym, jednocześnie jest opisem (świata wewnętrznego i zewnętrznego).

Współrzędne geograficzne to tylko ciągi liczb. Decydując się na wybór miejsc w przestrzeni mogę je w ten sposób oznaczyć i zapamiętać. Te ciągi liczb nie niosą, żadnego innego komunikatu niż informacja o położeniu, jednak mogą kryć się za nimi przeżyte i zarejestrowane obrazy, w moim przypadku są to miejsca, które z jakiegoś powodu wyróżniam. Miejsca te i droga do nich stają mi się bliskie. Są ważnymi punktami na mapie moich wewnętrznych współrzędnych. Celem pracy będzie ich oswojenie i zapamiętanie. Wytworzenie z nimi więzi na dłużej niż tylko moment powstania fotografii.
Ważny jest dla mnie z jednej strony zapis emocji a z drugiej jakieś szczególne wyróżnienie wybranych przeze mnie miejsc. Jakieś ich zaznaczenie, nie tylko przez taką lub inną rejestrację, ale pozostawienie tam jakiegoś subtelnego śladu. Oswojenie tych miejsc poprzez pamięć o nich we mnie i ich pamięć o mnie.

Jak chcę to uczynić? Wspomniałem, że oprócz fotografii mam zamiar posłużyć się elementem akcyjnym. Polegać on będzie na tym, że podróżując zabiorę z sobą sadzonki drzew. Zamierzam w wybranych przeze mnie miejscach sadzić drzewa, jednocześnie powstawać będzie rejestracja, nie tylko akcji sadzenia a przede wszystkim przestrzeni, w której się to odbywa, ludzi których tam spotykam. I całej drogi pomiędzy tymi miejscami. Same drzewa są oczywiście też istotne, są to sadzonki z rosnącego na moim łódzkim podwórku jeszcze przedwojennego czerwonego kasztanowca. Drzewa, które na co dzień widzę.
Miejsca, w których sadzę drzewo notuję przy pomocy współrzędnych geograficznych. Chcę by powstała mapa punktów, o których nie zapomnę, a dzięki współrzędnym będę mógł je odnaleźć, do których będę chciał wrócić po latach, z ciekawości, z tęsknoty, z innych powodów...Sprowokują mnie do kontynuacji projektu.
Drzewa staną się rodzajem katalizatora, dzięki któremu odbywa się to doświadczenie, dzięki któremu może odbyć się też powtórna podróż w te same miejsca. Mam nadzieję, że staną się też katalizatorem odzyskania wyrazistości zarejestrowanych obrazów. Przy pomocy fotografii chcę by powstała moja intymna opowieść o (doświadczaniu) . Podsumowując: dlaczego element sadzenia drzew?
Drzewa stają się katalizatorami teraźniejszych i przyszłych działań
Oswajam przestrzeń.
Tworzę szczególne więzi z wybranymi miejscami.
Taki wybór działania określa moją postawę. Chcę dodawać a nie odejmować. Sadzenie drzew nie jest pustym i egoistycznym gestem.
Interesuje mnie efekt eksperymentu. Nie wiem przecież, które drzewa przetrwają i jak zmieni się przestrzeń wokół nich.
Przenoszę coś własnego. (źródłem sadzonych drzew jest drzewo z mojego podwórka)
Doświadczam i notuję coś szczególnie osobistego. Ludzi mi towarzyszących i spotkanych, miejsca, ich otoczenie, drogę do nich.


Chciałbym więc zaproponować działanie twórcze, którego głównym celem będzie próba przezwyciężenia swoistego rodzaju habituacji i amnezji, uodparniania na doświadczanie obrazów i utratę ich znaczenia. Tematu, który będzie polegał na zbadaniu relacji pamięć a fotografia, na zbudowaniu obrazu fotograficznego jako opisu jednocześnie świata wewnętrznego i zewnętrznego. Na przekonaniu się jaki zakres doznań jest w stanie przechować obraz fotograficzny.

W swych spostrzeżeniach odwołuję się swobodnie do książki U.Eco “Tajemniczy płomień królowej Loany”. Myślę czy można wrócić do własnego siebie, odzyskać swoją tożsamość w przypadku utraty pamięci, doświadczając bliskich kiedyś obrazów.
Pamięć igra z nami, powodując, że widzimy nasze doświadczenia poprzez schematy i stereotypy. Obrazy tracą swą moc w czasie, obrastają innymi znaczeniami.
Chciałbym zbudować obrazy, które przywrócą pierwotne odczucia.

Brak komentarzy: