2010/06/10


Moja realizacja to z jednej strony pewien fragmentaryczny obraz “tu i teraz” kraju o powierzchni 322,6 tyś. km2, leżącego na półkuli północnej i wschodniej między 49*00’ a 54*00’ szerokości geograficznej północnej oraz między 14*07’ a 24*08’ długości geograficznej wschodniej.
Ale nie tylko. To także moje własne doświadczanie miejsc i rejestrowanie obrazów. To próba wytworzenia więzi z tymi miejscami oraz próba, jak pisałem we wstępie, uodparniania się na swoistą habituację, na rozmycie i zapomnienie doświadczanych obrazów. Wypełniony otaczającymi poza granice percepcji obrazami chciałbym ocalić te, które sam doświadczam.
Dlatego wybrałem sadzenie drzew. Z jednej strony określa to moją postawę wobec świata. Z drugiej jest dla mnie niezbędne, jest elementem skupienia i koncentracji. Jest podkreśleniem, zatrzymaniem się, wyróżnieniem, oswojeniem miejsca. Jest też eksperymentem i motywacją. Przez wiele lat przemierzałem nasz kraj, przejechałem setki tysięcy kilometrów. Teraz robię, z jednej strony to samo, lecz potrzebuję zmiany, chcę widzieć inaczej, zatrzymać się tam gdzie nie zatrzymałbym się wcześniej. Drzewa to też dla mnie przyszłość. W jakie miejsca wracamy po latach? Nie w te, które są wyróżnione w przewodnikach turystycznych, lecz w te, które stały się dla nas ważne, z którymi łączy nas głęboka, choć niewidzialna więź. Więź uczuć, wspomnień, zdarzeń. Czuję potrzebę by wędrując takie miejsca odkrywać.
Chciałbym też by moja praca stała się dla kogoś wyzwaniem w przyszłości. Może wyruszy nie tylko by odnaleźć drzewa, ale sam zarejestruje miejsca, które fotografowałem i precyzyjnie oznaczyłem za pomocą współrzędnych. Zrobi to by zarejestrować zmiany, porównać,  a może by stworzyć własną opowieść.
We wrześniu ma się urodzić mój Syn. Może to on za 30 — 40 lat wyruszy w moją, ale tak naprawdę swoją podróż.

Brak komentarzy: